Damska torebka jaka jest każdy widzi, cytując "Doctora Who" większa w środku. W mojej własnej opinii damska torebka po prostu mieści w sobie inny wszechświat (obrazek potwierdzający moją teorię >>klik<<). Niestety ten inny wszechświat czy wymiar lubi pochłaniać i niszczyć to co do niego włożymy. Wystarczy spojrzeć jak wygląda zeszyt po noszeniu go dzień w dzień przez pół roku; zniszczona okładka, pozaginane rogi, groszaki zaplątane między stronami i nie wiadomo co jeszcze...
Niestety nie wszystkie książki są uszkodzenioodporne i w damskiej torebce niszczą się strasznie szybko. Dlatego dla mnie idealnym rozwiązaniem okazała się płócienna torba, którą znalazłam w Empiku.
W zamierzeniu twórców zapewne miała być noszona osobno, jednak ja nie lubię nosić kilku torebek na raz, więc pakuję w nią książkę, a później chowam do "właściwej" torebki. Swoje zadanie spełnia idealnie i nawet małe książki w miękkich okładkach nie ulegają już zniszczeniu.
Dodatkowo jest całkiem pojemna, na zdjęciach widać jak mieści całość Ziemiomorza czyli 900+ stron, a spokojnie jeszcze zmieści się jedna książka.
Dostępne jest kilka wzorów, jednak ja zdecydowałam się na czarny charakter. Moim zdaniem jest najbardziej uniwersalna, a gdybym chciała nosić ją osobno to pasuje do mojej czarno-czarnej garderoby.
Ojej, może znajdę jutro czas, to popatrzę za nią? *,* Jaka fajna!
OdpowiedzUsuńJa mam swoją z Klubu Kobiety to czytają i również się z nią nie rozstaję. Te z Empiku też są ciekawe, ale u nich skusiłam się tylko na przypinki książkowe :)
OdpowiedzUsuń