Ze względu na mój kiepski plan zajęć bardzo często wpadam do Biedronki po "zestaw małego studenta" czyli bagietkę czosnkową i energetyk. Z przyzwyczajenia zerkam do kosza z filmami i książkami, bo a nuż trafi się zbiór opowiadań o Wiedźminie w skandalicznie niskiej cenie (tak, tak niedawno był, ale w błyskawicznym tempie się wyprzedał). Co prawda Wiedźmina nie znalazłam, ale w oczy rzuciła mi się "Długa wojna", za zakup której zabieram się od premiery, ale zawsze jest coś pilniejszego do kupienia. Kosztem śniadania i kilku drobnych zakupów wróciłam do domu z nowym Pratchettem i niedługo zabieram się za czytanie, bo po pierwszym tomie odczuwam ogromny niedosyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz