05 lutego 2014

Bestiariusz słowiański: Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach

"Bestiariusz słowiański: Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach" Paweł Zych i Witold Vargas czyli książka o której zdarzyło mi się pisać w kilku innych miejscach.



Tzw. miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż muszę przyznać, że mam kilka "ale". 

Jednak zacznijmy od samego początku;
Na "Bestiariusz" natrafiłam przypadkiem, przed Świętami Empik zorganizował promocję 2+1, z której jako nałogowa książkoholiczka musiałam skorzystać. Miałam w łapce już dwie książki i zobaczyłam, że koło fantastycznych antologii stoi jakaś pomarańczowa książka. Wspięłam się na palce, otworzyłam i zakochałam. Co prawda tego dnia "na trzecią" dobrałam Lovecrafta, ale następnego wróciłam i zaopatrzyłam się w mój własny "Bestiariusz słowiański".

Okładka jaka jest każdy widzi. Paskudny pomarańczowy atakuje nasze oczy i nawet przepiękny rysunek nie poprawia pierwszego wrażania. Fuj, fuj, fuj, ale jestem w stanie wybaczyć tę szkaradę, bo środek rekompensuje nawet koszmarny pomarańcz.

W "Bestiariuszu" znajdziemy rysunki i krótkie opisy ważniejszych istot (aż na klawiaturę ciśnie mi się słowo "bytów", ach to antropologiczne zboczenie), które występują na terenie Polski. Opisy są krótkie i zwięzłe, co dla mnie stanowi minus. 10 lub mniej zdań o każdym stworzeniu nie zaspokaja mojego apatytu na wiedzę, przynajmniej tyle chciałabym przeczytać o genezie jego nazwy lub obszarze występowania, nie wspominając o dalszym opisie. 
Dlatego uważam, że jest to pozycja dla dwóch typów czytelnika; pierwszego, który ma znikome pojęcie o rodzimych duszkach oraz drugiego, który jest pasjonatem słowiańskiej mitologii i chce poszerzyć swoją kolekcję o książkę, z której nie dowie się nic nowego, ale za to będzie mógł nacieszyć oko ilustracjami.

Gnieciuch, czyli mój niekwestionowany numer jeden

Wspomniane przeze mnie ilustracje są przepiękne. W moim odczuciu idealnie oddają charakter istot, a wręcz tworzą atmosferę jaka mogła towarzyszyła spotkaniom z nimi. Tutaj należy napisać, że książka nie nadaje się dla młodszych czytelników, ponieważ część rysunków jest niepokojąca, a nawet straszna (nie wspominając już o opisie np. stworzeń które powstawały ze zmarłych noworodków czy spędzonych płodów, moim zdaniem współczesny młodszy odbiorca nie jest przygotowany na kontakt z takimi treściami). 

Bzionek

Przechodząc do podsumowania. Książka jest piękna, ale ma zdecydowanie za mało treści. Mnie to nie przeszkadza, ponieważ zawsze mogę zajrzeć do innych źródeł i dowiedzieć się więcej. Marzę o tym, żeby za jakiś czas powstała rozszerzona wersja "Bestiariusza" w której to tekst dominowałby nad ilustracjami.

Mocne 9/10, chociaż nie ukrywam, że gdyby ilustracji było mniej lub nie byłoby ich wcale to oceniłabym książkę maksymalnie na 4.

Na stronie wydawnictwa możecie do niej zajrzeć 

Tytuł: Bestiariusz słowiański: Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach
Autor: Paweł Zych i Witold Vargas
Wydawnictwo: BOSZ
Cykl: Legendarz
Data wydania: 2013
Wydanie: Pierwsze, dodruk
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 208
Cena: 29,90 zł

Jeśli spodobał się Tobie "Bestiariusz słowiański: Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach" może Ciebie zainteresować:


3 komentarze:

  1. Eh, szukałam jej dzisiaj w księgarni i nie znalazłam. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytałaś sprzedawcy? Bardzo często są ustawione w dziwnych działach ;)

      Usuń
  2. Muszę się w nią wreszcie zaopatrzyć.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...