21 lutego 2014

Science fiction po polsku



Tytuł: Science fiction po polsku

Autor: Jakub Ćwiek, Dariusz Domagalski, Tomasz Duszyński, Agnieszka Hałas, Artur Laisen, Paweł Paliński, Piotr Sarota, Andrzej W. Sawicki, Szymon Stoczek, Istvan Vizvary, Milena Wójtowicz, pod redakcją Anny Kańtoch
Wydawnictwo: Paperback
Data wydania: 2012
Wydanie: Pierwsze
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 255
Cena: 34,00 zł

Na antologię "Science fiction po polsku" już jakiś czas zerkałam w księgarniach, niespodziewanie trafiła mi się okazja i udało mi się na nią wymienić na jednej z Facebookowych grup książkowych.


Antologia zawiera 11 opowiadań opatrzonych krótką notką biograficzną dotyczącą każdego autora oraz dosyć rzeczowym wstępem napisanym przez Jakuba Ćwieka. Szczerze mówiąc sam wstęp trochę mnie rozczarował, ponieważ spodziewałam się kilku słów od Anny Kańtoch.

Antologia zawiera 11 opowiadań opatrzonych krótką notką biograficzną dotyczącą każdego autora oraz dosyć rzeczowym wstępem napisanym przez Jakuba Ćwieka. Szczerze mówiąc sam wstęp trochę mnie rozczarował, ponieważ spodziewałam się kilku słów od Anny Kańtoch.

Opowiadania są bardzo różnorodne, chociaż kilka motywów powtarza się. Czytamy o podróżach kosmicznych, istotach z innych wymiarów i planet, rzeczywistości postapokaliptycznej czy cyberpunkowej. Dostajemy więc przekrój przez większość gatunków literackich kojarzonych z science fiction.
Wampiry w kosmosie, postapokalipsa na wesoło, manipulacja genami, sztuczna inteligencja...  Niestety nie jest to świeży powiew w naszym rodzimym sci-fi, żadne z opowiadań nie wstrząsnęło mną swoją innowacyjnością czy niesamowitą oryginalnością. Co prawda w większości nie są to odgrzewane kotlety, jednak nie jest to też żadna nowość.

Co do samych opowiadań, są na tyle krótkie, że nie widzę większego sensu w pisaniu o każdym osobno. Zwłaszcza, że ciężko byłoby uniknąć spoilerów. Mogę powiedzieć, że z całej antologii wybija się opowiadanie Istvana Vizvary'ego i Pawła Palińskiego. Obaj panowie stworzyli teksty do których jeszcze przez jakiś czas będę wracała myślami. Za to rozczarował mnie "Upiory Błękit" Dariusza Domagalskiego, bardzo sztampowe opowiadanie bez większego przesłania.

Dodatkowo przypadła mi do gustu okładka zaprojektowana przez Jarosława Motałę. Pomysł został zaczerpnięty z pierwszego opowiadania "Samolubny gen".

6/10 Opowiadanie opowiadaniu nie równe, jedne są lepsze inne są gorsze. Nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę, ponieważ spędziłam z nią kilka przyjemnych godzin.Z czystym sumieniem mogę ją polecić fanom science fiction, którzy aktualnie nie mają nic innego do czytania lub chcą zapoznać się z czymś krótkim.

2 komentarze:

  1. Oj, pewnie bym nie sięgnęła. xD [Szlag, ja zawsze oceniam po okładce. Dla mnie okładka musi być ładna!]

    OdpowiedzUsuń
  2. imo okładka świetnie pasuje do książki, w końcu czy jest coś bardziej polskiego niż husaria? ;)
    Ale i tak nie zwracam uwagi na okładki, bo wtedy ominęłoby mnie dużo cudownych książek

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...