18 czerwca 2014

Miasto szaleńców i świętych


Tytuł: Miasto szaleńców i świętych
Autor: Jeff VanderMeer
Wydawnictwo: Solaris
Cykl: Ambergris
Data wydania: 2008
Wydanie: Pierwsze
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 720
Cena: 44,90 zł



Pierwszy raz z Ambergris spotkałam się kilka miesięcy temu kiedy sięgnęłam po "Fincha". Niestety wtedy nie wiedziałam, że jest to część jakiegoś cyklu, a na dodatek trzecia i ostatnia część. Dosyć szybko znalazłam pozostałe tomy i nadrobiłam zaległości. 


"Miasto szaleńców i świętych" to zbiór opowiadań i innych form literackich, które wprowadzają czytelnika w niesamowite miasto-państwo Ambergris. VanderMeer prezentuje bardzo spójną i rozbudowaną wizję świata. Obok opowiadań opisujących losy poszczególnych mieszkańców miasta czytelnik może zapoznać się ze szczegółową historią Ambergris, opowieścią o pisarzu osadzonym w szpitalu psychiatrycznym (tym fragmentem autor skradł moje serce oraz pokazał jaki ma duży dystans do siebie i swojej pracy) czy pracą naukową omawiającą kałamarnice, a także obszernym glosariuszem.

Przeskoki między poszczególnymi fragmentami mogą zniechęcić część czytelników. Opowiadania nie są ułożone chronologicznie, przez co czasami ciężko jest zorientować się o którym fragmencie historii Ambergris czytamy. Dodatkowo części różnią się między sobą stylistycznie, w niektórych to bohater przejmuje funkcję narratora, w innych pokazuje swoją obecność głównie w przypisach, nie wspominając o opowiadaniu w opowiadaniu, które jest na bieżąco analizowane przez ambergiańskiego naukowca.

Samo wydanie książki jest dosyć nieszczęśliwe. Jak dla mnie książka o takiej objętości powinna zostać wydana w twardej oprawie. Dodatkowo sama grafika na okładce nie jest najładniejsza i nie oddaje klimatu książki. Za to ogromnym plusem są ilustracje w środku oraz ogólnie cała oprawa graficzna; różne czcionki w poszczególnych opowiadaniach, ryciny wplecione w tekst. 

10/10 Jeff VanderMeer stworzył dzieło, które ożyło. Podczas czytania "Miasta szaleńców i świętych" miałam wrażenie, że to wszystko rzeczywiście się wydarzyło, a opisywani ludzie przechadzają się właśnie teraz zatłoczonymi ulicami Ambergris, zerkając z niepokojem na coraz to nowe grzyby. Żałuję jedynie, że nie wiedziałam o jej istnieniu zanim sięgnęłam po "Fincha", wtedy cała trylogia złożyłaby się w idealną całość.

1 komentarz:

  1. Hehe, nie podobalo sie cudze zdanie niezgodne z ochami i achami? Po co pozwalasz pisac komentarze skoro je usuwasz potem.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...